Weterynaria i Hodowla Koni

DZIEŃ I- 10.06.2018

Zaraz po przyjeździe i powitaniu, uczestnicy otrzymali pakiety rajdowe (bryczesy, skarpetki, sztyblety, bluzy polarowe, rękawiczki, kaski, przewodniki po Jurze Krakowsko- Częstochowskiej i mapy terenu po którym będziemy się poruszać). Kolejnym punktem programu było rozbijanie obozowiska- z tym nasza babska ekipa poradziła sobie bez problemu! Po obiedzie przyszedł czas na sprawdzenie swoich umiejętności w siodle- tym razem jeszcze na ujeżdżalni, ale od jutra ruszamy w teren. W planach na dzisiaj było też ognisko, ale burza nam je pokrzyżowała. Wieczór spędziliśmy na wspólnych pogaduchach.

 

DZIEŃ II- 11.06.2018

Po śniadaniu i przygotowaniu suchego prowiantu na naszą pierwszą wyprawę konną, wyruszyliśmy na pastwisko, na którym na co dzień utrzymywane są konie (a to nie byle jakie pastwisko, bo w sumie ok. 40 ha!). Tutaj dowiedzieliśmy się jakie są plusy i minusy chowu bezstajennego. Każdemu uczestnikowi rajdu został przydzielony koń (w zależności od umiejętności jeździeckich), którego samodzielnie musiał przygotować do jazdy- oczywiście pod czujnym okiem organizatora rajdu- Jacka. Wyruszyliśmy na kilkugodzinną przejażdżkę! Dzisiaj na spokojnie, poruszaliśmy się głównie po terenach leśnych, mieliśmy okazję zobaczyć pomnik Francesco Nullo- uczestnika bitwy pod Krzykawą w czasie Powstania Styczniowego. Każdy miał też okazję dowiedzieć się jak należy organizować popasy, jakich zasad należy przestrzegać podczas poruszania się w terenie oraz w jaki sposób pokonywać przeszkody terenowe (wjazdy, zjazdy, potoki, powalone drzewa). Po powrocie zabraliśmy się za przygotowywanie obiadu. Popołudnie spędziliśmy na nauce czytania mapy, planowania wypraw jeździeckich, nauki posługiwania się kompasem. Wieczorem udało nam się zorganizować ognisko- tym razem pogoda nam sprzyjała 

 

DZIEŃ III- 12.06.2018

Można powiedzieć, że dzisiaj wrażeń nam nie brakowało… Przygody zaczęły się od samego rana. Najpierw obudziła nas burza, później uciekające z pastwiska konie. W efekcie zarządzono ewakuację z naszego obozowiska. Ze względu na obfite opady deszczu przedpołudnie spędziliśmy dosyć leniwie- przygotowując śniadanie, plany rajdu po Transjurajskim Szlaku Konnym wraz z opisem atrakcji jakie można po drodze zobaczyć, niektórzy znaleźli czas żeby pouczyć się matematyki. Gdy tylko się trochę przejaśniło, udaliśmy się po konie, przygotowaliśmy je do jazdy i wyruszyliśmy na kolejną wyprawę- tym razem w okolice Pustyni Błędowskiej, poznając po drodze oznaczenia okolicznych szlaków konnych. Dzisiaj było bardziej energicznie. Niektórzy mieli nawet okazję pogalopować po pustyni. Po powrocie przygotowaliśmy obiadokolację, a wieczorem przeszliśmy się na spacer po okolicy.

 

DZIEŃ IV- 13.06.2018

Od rana zabraliśmy się za budowanie jurty, czyli namiotu rodem z Mongolii. Zajęło nam to kilka godzin, więc w międzyczasie część ekipy zabrała się za sprzątanie, przygotowanie obiadu, itp. Znaleźliśmy też czas na pomoc przy codziennych pracach stajennych w pobliskim ośrodku jeździeckim. Po obiedzie już same przyjemności w postaci przejażdżki konnej po okolicy. Wieczorem była okazja, żeby posłuchać opowieści oraz pooglądać slajdy i filmy naszego przewodnika Jacka z wypraw w różne zakątki świata- Gruzji, Armenii, Iranu, czy Maroka.

 

DZIEŃ V- 14.06.2018

Dzisiaj rano czekała na nas chyba największa atrakcja tego rajdu- przejażdżka na wielbłądzie. Tak! Na WIELBŁĄDZIE! Każda z nas mogła spróbować swoich sił, wszystkim się bardzo podobało. Później zajęliśmy się codziennymi obowiązkami i oczywiście jazdą konną! Znowu było dynamicznie. Po powrocie mieliśmy okazję spróbować swoich sił w łucznictwie. Strzelaliśmy z ziemi, a jutro zobaczymy pokaz łucznictwa konnego. Może nawet ktoś z nas spróbuje swoich sił w tym niecodziennym sporcie… Wieczorem nadszedł czas na ognisko, gitarę i śpiew.

 

DZIEŃ VI- 15.06.2018

Wszystko co dobre szybko się kończy. Podczas ostatniego dnia naszego rajdu, zaraz po wczesnej pobudce, uczestnicy mieli okazję zdobyć podstawową wiedzę na temat łucznictwa konnego oraz zobaczyć jego pokaz w wykonaniu Jacka i Ani. Potem uczestnicy mogli pogalopować po okolicznych wąwozach i samodzielnie wystrzelić kilka strzał.

Więcej zdjęć znajduje się na portalu społecznościowym Facebook: Hodowca i Weterynarz